
Przedstawienie Dziesiątego Doktora przez Davida Tennanta jest decydującym okresem w historii Doctor Who. Jego interpretacja znajduje oddźwięk wśród fanów, jednak nie każdy odcinek z tej ery trafia w sedno. Wiele wybitnych występów Tennanta pochodzi z odcinków, które, choć nie są szczególnie dobrze wykonane, pokazują jego zdolność do podnoszenia materiału i urzekania widzów. Pomimo kilku mało efektownych występów, czas Tennanta jako Doktora jest niezapomniany i uwielbiany.
Unikalnie, Tennant jest jedynym aktorem, który powtórzył rolę Doktora dwa razy w erze nowożytnej. Jego powrót na specjalny odcinek z okazji 50.rocznicy serialu pod wodzą Stevena Moffata, a później na obchody 60.rocznicy z Russellem T. Daviesem, podkreśla jego uznanie krytyków i trwałą popularność. Chociaż te krótkie powroty na nowo rozpaliły magię jego pierwotnego przedstawienia, przyćmiły również niektóre mniej udane momenty w jego pierwszym występie. Chociaż Tennant z pewnością dostarczył wyjątkowe odcinki, stanął również przed wyzwaniami związanymi ze scenariuszami, które były naciągane, aby sprostać oczekiwaniom.
Analiza „Jednorożca i Osy”
Trudność skutecznego mieszania tropów


W czwartym sezonie Doctor Who wprowadził do osi czasu kolejną postać historyczną, postać Agathy Christie, graną przez Fenellę Woolgar w odcinku „The Unicorn & The Wasp”.Pisarz Gareth Roberts starał się utkać narrację, która pasowałaby do kultowego gatunku detektywistycznego Christie, co zaowocowało dramatem w stylu Poirota. Jednak próba nałożenia różnych tropów Doctor Who mogła być zbyt ambitna.
Odcinek miał na celu wtrącenie metakomentarza na temat opowieści Christie, ale dodana opowieść o jej tajemniczym zniknięciu wydała się niepotrzebna i zawiła.
Niewykorzystany potencjał „Jednorożca i Osy”
Ambicja, która ostatecznie utrudniła narrację

Łącząc elementy opowieści detektywistycznej z historyczną fikcją, „The Unicorn & The Wasp” wprowadza wyjątkowego antagonistę: hybrydę człowieka/Vespiformy graną przez Toma Goodmana-Hilla. Na papierze ten zwrot akcji wydaje się intrygujący; jednak wykonanie kuleje, gdy przedstawienie złoczyńcy schodzi w sferę absurdu z elementem osy CGI. Alternatywne podejście mogłoby przedstawić postać Goodmana-Hilla jako po prostu humanoidalnego kosmitę, a „The Wasp” byłby jego pseudonimem — równolegle do ludzkiego antagonisty odcinka, Unicorn.
Wyobrażenie sobie odcinka, w którym Doktor współpracuje z Agatą Christie, aby schwytać obcego zabójcę, zapewnia ekscytujące ramy narracyjne. Co więcej, skonstruowanie fabuły skupionej wyłącznie na uzasadnieniu science-fiction dla słynnego zniknięcia Christie mogłoby zwiększyć zaangażowanie widzów. Niestety, zbyt daleko idące ambicje odcinka odciągnęły uwagę od jego ogólnej spójności, uniemożliwiając mu spełnienie obietnicy żadnego z gatunków pośród mylącej mieszanki stylów.
Dodaj komentarz