Sytuacja wokół domniemanego konta burner powiązanego z Elonem Muskiem nadal przybiera zaskakujący obrót. Ostatnio konto, które występuje pod nazwą Adrian Dittmann, wywołało dyskusje online, z twierdzeniami, że promuje ono błędną formę „miłości własnej”. Oczywiste jest, że to porównanie nie wytrzymuje krytyki.
Dittmann zyskał rozgłos za ciągłe chwalenie Muska, wychwalanie go jako wzorowego ojca i docenianie jego osiągnięć w dziedzinie technologii. Wraz ze wzrostem aktywności konta na platformie, wcześniej znanej jako Twitter, obserwatorzy zaczęli łączyć posty Dittmanna z wydarzeniami i aktualizacjami z przedsięwzięć Muska, co skłoniło wielu do podejrzeń, że Musk może ukrywać się za tą personą, aby śpiewać własne pochwały. Obserwatorzy na platformie doszli do wniosku, że mogą być świadkami prób Muska, aby nadać im własny rytm za pośrednictwem tego anonimowego konta.
Po odkryciu tych zarzutów reakcja Muska była daleka od opanowania. Raporty wskazywały, że zaczął blokować użytkowników na platformie, którzy wspominali o koncie burner. W szokującym i nieco teatralnym tweecie Musk rzekomo zadał pytanie: „Gdybym był Adrianem Dittmannem, czy nie byłoby to wyrazem miłości do samego siebie?”
Ten tweet, który został już usunięty, sugerował, że Musk utożsamia publikowanie pozytywnych uwag o sobie za pośrednictwem pseudonimowego konta z koncepcją samoakceptacji. Zauważył: „A co jeśli Adrian Dittmann jest marionetką, której używam, aby schlebiać mojemu głównemu? Czy lewica nie opowiada się zawsze za miłością do samego siebie? A może po prostu nie przestrzegam ich ścisłej interpretacji tego, jak to powinno wyglądać? Hipokryzja w najlepszym wydaniu”.
Ten tweet jest dowodem na to, że za żadne pieniądze świata nie można kupić szczęścia. pic.twitter.com/NAXdIGYiUX
— Aes?? (@AesPolitics1) 30 grudnia 2024 r.
Jak dotąd nie ma ostatecznego dowodu na to, że Dittmann jest rzeczywiście dziełem Muska, ale pogląd, że Musk uważa, że tweetowanie z konta burner jest równoznaczne z miłością do samego siebie, jest raczej zniechęcający. Ta rozwijająca się narracja jest w najlepszym razie dziwna, a w najgorszym wręcz niepokojąca.
Miłość własna nie polega na tworzeniu osobistej grupy cheerleaderek
Gdybym mógł dać Muskowi odrobinę wglądu, byłoby to: prawdziwa miłość do samego siebie obejmuje zrozumienie, że zewnętrzne potwierdzenie — zwłaszcza negatywne komentarze na platformie mediów społecznościowych — nie powinno potwierdzać ani unieważniać twojej wartości. Jeśli czujesz potrzebę pochwalenia siebie za pośrednictwem tajnego konta, może to sugerować głębszą potrzebę potwierdzenia niż autentycznego doceniania siebie.
Można wczuć się w stanowisko Muska; presja związana z taką sławą może być przytłaczająca. Jednak uciekanie się do taktyki zakładania konta fana w celu wzmocnienia swojego wizerunku odzwierciedla niepokojące pragnienie potwierdzenia. Zamiast szukać aplauzu za pomocą oszukańczych środków, wywieranie pozytywnego wpływu na świat może być o wiele bardziej satysfakcjonującym podejściem.
Ostatecznie bardziej istotnym sposobem na zyskanie szacunku i podziwu jest wykorzystanie swoich zasobów do podniesienia na duchu innych, zamiast chowania się za ekranem, udając adorację. Można tylko spekulować, jak przyziemne i zwyczajne musi być życie, jeśli ktoś ucieka się do tych skrajności, aby uzyskać aprobatę.
Dodaj komentarz