
Po niedawnym zakończeniu na Disney+, Star Wars: Skeleton Crew pozostawia fanów w spekulacjach na temat możliwości drugiego sezonu. Niezależnie od możliwego odnowienia, finał Skeleton Crew wyróżnia się prostotą — i to jest godny pochwały aspekt.
Ostrzeżenie! Spoilery z Skeleton Crew sezon 1, odcinek 8, „The Real Good Guys”.
Franczyza Gwiezdnych wojen z biegiem lat coraz bardziej uwikłała się w rozbudowane teorie fanów. Projekty takie jak „Mandoverse” Dave’a Filoniego zagłębiały się w niszowe odniesienia do Wojen klonów , podczas gdy eksperyment Disneya z Acolyte w erze Wysokiej Republiki nie znalazł oddźwięku u widzów. Biorąc pod uwagę to tło, jasne jest, dlaczego Lucasfilm zdecydował się na powrót do podstawowych elementów opowiadania historii w Skeleton Crew. Seria dostarczyła podróż przesiąkniętą nostalgią, która zaskakująco zadowoliła widzów w czasach zawiłych narracji; jej atrakcyjność tkwi w rozstrzygającym charakterze finału.
Skeleton Crew: Prostota jest kluczem
W rozmowie z Entertainment Weekly , showrunnerzy Jon Watts i Christopher Ford rzucili światło na ich intencje stojące za prostym finałem. Wielu spodziewało się, że postać pirata Jude’a Law, Jod Na Nawood, przejdzie od złoczyńcy do bohatera, dostosowując się do powszechnego motywu łuków odkupienia, powszechnego zarówno w uniwersum Gwiezdnych wojen, jak i Marvela. Niektórzy fani spekulowali nawet, że może mieć powiązania z padawanem z odcinka Wojen klonów , „The Gathering”.
Jednak serial obrał nieoczekiwaną drogę. Skeleton Crew wprowadził złoczyńcę, który był bezkompromisowo złowrogi. „Chcieliśmy pobawić się tym archetypem postaci jako częścią Gwiezdnych wojen” — zauważył Ford o postaci Joda. „Nasz zwrot akcji był anty-zwrotem akcji; pozostał dokładnie taki, jakim się wydawał, pozornie”. To odświeżające podejście wyznacza ton prostszej narracji pozbawionej zawiłych wątków fabularnych.
Zakończenie na wysokiej nucie
Kolejnym nieoczekiwanym punktem kulminacyjnym jest brak scen po napisach w Skeleton Crew — na szczęście! Podczas gdy sceny po napisach mogą wzbogacić opowieść, ich pominięcie tutaj sprawiło, że widzowie pozostali przyziemni i świadomi ostateczności finału dla postaci takich jak Fern (Ryan Kiera Armstrong) i Neel (Robert Timothy Smith). Twórcy mądrze uniknęli nadmiernego komplikowania, powstrzymując się od eksplorowania dalszych narracji dotyczących przetrwania Joda podczas Rozkazu 66 lub wiązania historii bezpośrednio z postaciami takimi jak Mandalorian (Pedro Pascal). Zakończenie na mocnej nucie jest godne pochwały i wydaje się, że twórcy są zadowoleni, że mogą pozostawić los tej sagi w rękach widzów.
W dzisiejszym krajobrazie medialnym jasne zakończenie każdego sezonu stało się ważniejsze niż kiedykolwiek. Platformy takie jak Disney+ i Netflix znane są z nagłych anulowań, dlatego nie można przecenić znaczenia zamknięcia narracji. To, czy ten trend jest ostatecznie pozytywny czy negatywny, pozostaje tematem debaty, ale w przypadku Skeleton Crew zdecydowanie zadziałało to na jego korzyść. Jeśli Disney zaryzykuje drugi sezon, byłoby wspaniale! Jeśli nie, nasi bohaterowie zakończą swoją podróż w satysfakcjonujący sposób, a wszystkie wątki fabularne zostaną zgrabnie zamknięte.
Osobiście jestem sceptyczny co do tego, czy Skeleton Crew otrzyma kolejny ośmioodcinkowy sezon. Przewiduję jednak, że Jod powróci w szerszym Mandoverse, potencjalnie współpracując z Ahsoką (Rosario Dawson), aby walczyć z Wielkim Admirałem Thrawnem (Lars Mikkelsen). Fani Gwiezdnych Wojen doceniają dobry wątek odkupienia, a biorąc pod uwagę niejednoznaczne zakończenie Joda, jego powrót jest całkiem prawdopodobny. Jako użytkownik Mocy mógłby znaleźć swoje miejsce pośród trwających zmagań Nowej Republiki z resztkami Imperium. Na razie przyszłość tej zbieraniny pozostaje niepewna, ponieważ czekamy na dalsze wydarzenia od Lucasfilm.
Dodaj komentarz