Seth Rollins zdradzi i zaatakuje Cody’ego Rhodesa, sugeruje WWE Superstar

Seth Rollins zdradzi i zaatakuje Cody’ego Rhodesa, sugeruje WWE Superstar

Seth Rollins najwyraźniej połączył siły ze zwycięzcą Men’s Royal Rumble 2024 Codym Rhodesem w przededniu WrestleManii, ale inna gwiazda WWE nadal nie ufa The Visionary. Grayson Waller zasugerował, że w tej historii jest coś więcej, niż mogłoby się wydawać.

Cody Rhodes znalazł się w izolacji jako zwycięzca Royal Rumble mężczyzn 2024. Nie tylko nie musi wypatrywać Romana Reignsa, swojego przeciwnika na WrestleManii 40, ale musi też wypatrywać The Bloodline. Udowodniła to niedawna ingerencja i atak Solo Sikoa i Jimmy’ego Uso podczas jego meczu na RAW.

Dodaj do tego fakt, że The Rock również chce go ukarać za brak szacunku, a Drew McIntyre nie zawaha się zaatakować go ponownie, a Rhodes ma mnóstwo kłopotów.

Poza tym wydaje się, że pomógł mu jedynie pozorny sojusz z Sethem Rollinsem. Ten ostatni był gotowy stanąć w obronie Rhodesa, gdy miało to największe znaczenie.

Jednak w niedawnym poście Grayson Waller zasugerował, że Seth Rollins nigdy się nie zmienił. Opublikował zdjęcie przedstawiające moment, w którym feud Rhodesa z Sethem Rollinsem był najbardziej intensywny, zarzucając mu kłamstwo.

„Niektórzy ludzie się nie zmieniają, po prostu znajdują nowe sposoby na kłamstwo” – napisała Waller.

Gwiazda zdaje się czuć, że zbliża się zdrada.

Sojusz Setha Rollinsa i Cody’ego Rhodesa jest w najlepszym razie wątpliwy

Rollins nie lubił być na ławce rezerwowych, nawet jako mistrz świata wagi ciężkiej. Kilka tygodni temu Roman Reigns obraził jego panowanie nad tytułem i zakwestionował jego umiejętności w zjadliwej promocji.

W międzyczasie Rollins chciał, aby Cody Rhodes rzucił mu wyzwanie na WrestleManii , ale Rhodes wybrał Reignsa.

Choć wydawało się, że Rollins nie ma z tym nic wspólnego i udzielił wsparcia Cody’emu na konferencji prasowej WrestleManii, rzeczywistość jest taka, że ​​sojusz jest niepewny. Wszystko może się zdarzyć, gdy zbliża się The Show of Shows.

Powiązane artykuły:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *