Chris Todd, autor rzekomych wspomnień Kim Porter, twierdzi, że posiada „taśmy” Seana „Diddy’ego” Combsa, które potencjalnie mogą „zamknąć” świat. Twierdził to podczas wywiadu z The Art of Dialogue 2 października, prawie miesiąc po opublikowaniu rzekomych wspomnień, w których zdradza wszystko, zatytułowanych KIM’S LOST WORDS: A Journey for Justice, from the Other Side…
„Tak, istnieją taśmy… Gdybym je wydał, świat by się zamknął, jasne? Gdybym pokazał ci teraz jedną z tych taśm, cały przemysł muzyczny i Hollywood stanęłyby w miejscu. Wszyscy zaczęliby się nawzajem wytykać palcami…” twierdził Chris Todd.
Zapytany, dlaczego nie ujawnił wszystkich szczegółów z rzekomych taśm w rzekomych wspomnieniach Kim Porter, Todd wyjaśnił, że nie mógł „ujawnić wszystkiego na raz”, ponieważ informacje były „zbyt szokujące”. Zasugerował nawet, że każdy, kto posiada rzekome taśmy, potencjalnie „może trafić do więzienia”.
Analiza wypowiedzi autora na temat Diddy’ego
Niedawno Chris Todd, którego prawdziwe nazwisko brzmi Todd Christopher Guzze, udzielił wywiadu Delray Richardson z The Art of Dialogue, aby omówić domniemane wspomnienia Kim Porter, które 6 września ukazały się na Amazonie pod pseudonimem Jamal T. Millwood.
Zapytany, czy plotka o tym, że Kim Porter trzymała taśmy Diddy’ego z jego imprez s*x i narkotykowych, jest prawdziwa, Chris Todd potwierdził ich „istnienie” i wskazał, że upublicznienie treści byłoby „złe” dla wielu osób z branży rozrywkowej. Todd Guzze stwierdził również, że był w kontakcie z różnymi prawnikami i zaplanował spotkania z władzami federalnymi w celu przekazania rzekomych taśm.
„Wiem, jak sobie z tym poradzić, albo jak to zrobię. Ale to wyjdzie kawałek po kawałku i możemy też… nie cenzurować tego, ale trochę to zmiękczyć. Nie musi wyjść cała taśma… Nie mam wszystkich taśm; są inne osoby, które je mają, i nie mogę tego kontrolować” – twierdził Todd.
Dodał, że ponieważ sytuacja Diddy’ego sięga 30 lat wstecz, nie jest on jedyną osobą mającą dostęp do rzekomych nagrań ani wiedzę o innych, którzy mają taki dostęp.
„Myślę, że mam pewne konkretne pomysły, których nikt inny nie ma… muszą one pojawiać się stopniowo” – stwierdził Guzze.
Autor rzekomych wspomnień Portera wspomniał, że nie było to jego „pierwsze rodeo”. Twierdził, że w pojedynkę „rozwiązał największą sprawę morderstwa w historii” i trzy podobne sprawy, sugerując, że wie, jak poruszać się w skandalu Diddy’ego.
Podczas dyskusji Todd zauważył również, że wątki w rzekomych wspomnieniach dotyczących Diddy’ego i innych, takich jak Tupac, Jay-Z i Al B. Z pewnością nie pokrywają się z rzeczywistymi osiami czasu. Przyznał również, że książka zawiera pewne nieścisłości i przesadzone anegdoty.
Warto odnotować, że na początku tego tygodnia Amazon usunął książkę KIM’S LOST WORDS: A Journey for Justice from the Other Side w reakcji na krytykę związaną z rzekomymi zmyślonymi historiami.
„Poinformowano nas o sporze dotyczącym tego tytułu i powiadomiliśmy wydawcę. Książka nie jest obecnie dostępna w sprzedaży w naszym sklepie” – powiedział rzecznik Amazona ABC News.
Wcześniej, w świetle aresztowania Diddy’ego 16 września, 58-stronicowa książka osiągnęła numer 1 na liście Literature & Fiction Amazon. Zawierała opisy relacji Kim Porter z Combsem i zawierała wyraźne szczegóły dotyczące nadużyć, napaści i nie tylko.
Prawniczka Diddy’ego, Erica Wolf, powiedziała magazynowi People , że pamiętnik jest „fałszywy”, „obraźliwy” i „bezwstydną próbą wzbogacenia się na tragedii”.
„Chris Todd (wydawca) nie ma szacunku dla pani Porter ani jej rodziny, która zasługuje na coś lepszego. W przeciwieństwie do wymysłów w jego obrzydliwym „wspomnieniu”, jest udowodnionym faktem, że pani Porter zmarła z przyczyn naturalnych. Niech spoczywa w pokoju” – dodał adwokat.
Czwórka dzieci Kim Porter i Diddy’ego, w tym Quincy Brown, Christian „King” Combs i bliźniaczki Jessie i D’Lila, również zamieściły na Instagramie oświadczenie, w którym odrzuciły twierdzenia, jakoby ich matka kiedykolwiek napisała książkę, nazywając je „po prostu nieprawdą”.
„Każdy, kto twierdzi, że posiada rękopis, wprowadza w błąd” – powiedzieli.
Tymczasem Chris Todd przekazał magazynowi Rolling Stone swój zamiar „po prostu to upublicznienia”. Przyznał, że chociaż cała książka może nie być prawdą, 80 procent jej treści jest prawdą, co uważa za „wystarczająco prawdziwe”.
W lipcu RadarOnline opublikowało wcześniej niepublikowane 40-stronicowe domniemane wspomnienia, w których twierdził, że anonimowe źródło bliskie Kim Porter dostarczyło im treści. W tym czasie bliska przyjaciółka Porter, Ebony Elektra, odrzuciła publikację.
Dodaj komentarz