Przegląd nowego filmu Masters of the Universe
- Nicholas Galitzine wcieli się w postać He-Mana w nowej adaptacji, która może mieć mroczniejszy i poważniejszy wydźwięk.
- Galitzine podkreśla znaczenie kolejnych odsłon serii, traktując scenariusz jako kluczowe odniesienie.
- Taka zmiana tonu może potencjalnie przyciągnąć szerszą publiczność, choć może zniechęcić wieloletnich fanów oryginalnej serii.
Nadchodzący film Masters of the Universe , który będzie pierwszą aktorską adaptacją serii od 1987 r., był otoczony licznymi przełożeniami i niepewnościami. Podczas gdy wiele szczegółów pozostaje nieujawnionych, Nicholas Galitzine, który wcieli się w kultową postać He-Mana/księcia Adama, dostarczył pewnych informacji na temat oczekiwanego tonu filmu.
Fani oryginalnego serialu animowanego i filmu z 1987 r., w którym Frank Langella grał niesławnego Szkieletora, pamiętają przesadną naturę fabuły, skupiającą się na pełnych życia bitwach toczonych przez wojowników na sterydach. Te opowieści, choć intensywne, często miały zdecydowanie kiczowaty i humorystyczny charakter, czego przykładem są postacie takie jak Battle Cat, które wykazywały się tchórzostwem, gdy nie były w trybie walki. Nowy film wydaje się jednak gotowy odejść od tej tradycyjnej kiczowatości.
Bardziej poważne podejście do Władców Wszechświata
W niedawnym wywiadzie dla The Hollywood Reporter Galitzine opowiedział o swoich przygotowaniach do roli He-Mana, szczególnie o swojej recenzji oryginalnych kreskówek. Przyznał, że chociaż studiował serial, widzowie powinni spodziewać się znaczących różnic w tej nowej adaptacji.
Dyrektor |
Rycerz Travisa |
---|---|
Scenariusz |
Chris Butler |
Występujący w rolach głównych |
|
Galitzine zauważył: „Nasza wersja znacznie różni się od oryginalnej animacji, która, jak wszyscy się zgadzamy, była kampowa sama w sobie i jak na tamte czasy sprawdziła się znakomicie”. Podkreślił różnorodność adaptacji, jakie doczekała się ta franczyza, w tym niedawną serię *Masters of the Universe: Revelation*, oraz znaczenie traktowania ich scenariusza jako podstawowego przewodnika.
Dodał: „To ekscytujące robić coś, co wywoła nostalgię, a jednocześnie przyciągnie nowych fanów”. Ta zmiana tonu prawdopodobnie zostanie przyjęta z zadowoleniem przez tych, którzy szukają poprawy w stosunku do wykonania poprzedniego filmu. Choć aktor uznał poważne aspekty oryginału, zauważył, że humor poprzedniego filmu często odciągał uwagę od jego potencjału.
Wraz z rozpoczęciem nowego rozdziału franczyza staje przed kluczowym wyzwaniem: zrównoważeniem oczekiwań oddanych fanów, którzy cenią sobie kiczowatą istotę oryginalnej serii, z potrzebą oczarowania nowej publiczności. Wynik tego filmu niewątpliwie wpłynie na przyszłość marki Masters of the Universe .
Dodaj komentarz