
Danielle Collins opowiedziała o harmonogramie przejścia na emeryturę po pokonaniu Naomi Osaki we wtorek, 6 lutego, w pierwszej rundzie turnieju Abu Dhabi Open 2024.
Collins miał długą drogę do głównego losowania turnieju WTA 500 w Abu Zabi. Awansowała w kwalifikacjach i jako swojego pierwszego przeciwnika wybrała Osakę. Collins wykorzystał cztery break pointy w meczu z Osaką i zanotował kompleksowe zwycięstwo 7:5, 6:0, co dało początek starciu z Eleną Rybakiną w następnej rundzie.
Po wtorkowym zwycięstwie Collins wspomniała o decyzji o przejściu na emeryturę, którą podjęła po załamanym sercu Australian Open. W szczególności ogłosiła, że wyznaczy termin w dniu swojej kariery w którymś momencie sezonu 2024. Niemniej jednak Collins był optymistycznie nastawiony do ostatniego meczu i odetchnął z ulgą, gdy ustalił limit czasu.
„Czuję, że jestem w dobrej formie, mimo że to mój ostatni rok. Czuję, że potrzebuję daty końcowej. Miło spędziłam czas na trasie, dobrze się bawiłam i przeżyłam niesamowite doświadczenia, których inaczej bym nie przeżyła” – powiedziała podczas wywiadu na korcie.
Amerykanka nie może się doczekać osiągnięcia kilku celów, które sobie wyznaczyła.
„W tej chwili to jeszcze nie koniec. Nadal walczę i rywalizuję, pracuję nad tym. Mam jeszcze kilka celów, które chcę osiągnąć. Miło było poznać datę końcową, bo wiesz, cała trasa jest męcząca” – wyjaśniła.
Danielle Collins w oświadczeniu o przejściu na emeryturę stwierdziła, że „straty nie bolą tak bardzo”

Danielle Collins zaczęła występować zawodowo w 2016 roku, a osiem lat później otrzymała zaproszenie do zaciągnięcia kurtyny. W drugiej rundzie Australian Open przegrała z Igą Świątek, mimo że w decydującym secie zapewniła sobie zdecydowane prowadzenie 4:1.
Świątek ostatecznie wygrał mecz 6:4, 3:6, 6:4. Collins wszedł później do sali prasowej i powiedział:
„Właściwie to będzie mój ostatni sezon w zawodach. Nie wiem dokładnie, kiedy, ale to będzie mój ostatni sezon i naprawdę nie mogę się go doczekać.
30-latek przyznał dalej, że straty przestały już znacząco boleć.
„W tym momencie jestem w pewnym sensie u schyłku mojej kariery i, szczerze mówiąc, te [straty] nie bolą tak bardzo. W pewnym sensie doszłam do punktu, w którym oczywiście mają one znaczenie, a moja kariera wiele dla mnie znaczy, ale ostatecznie albo wygrywasz, albo przegrywasz, i to wszystko” – dodała Danielle Collins.
Dodaj komentarz