
Kiedy gwiazda Hollywood wkracza do świata muzyki, często wydaje się to chwilowym chwytem reklamowym, który zazwyczaj gaśnie po kilku singlach. Jednak nie dotyczyło to Davida Lyncha, kultowego reżysera znanego z surrealistycznych dzieł, takich jak Twin Peaks, Blue Velvet i Eraserhead. W trakcie swojej znakomitej kariery Lynch wyprodukował trzy albumy studyjne, które są nie tylko znaczące, ale także imponująco wykonane.
Od czasu jego niedawnej śmierci nastąpił wzrost dyskusji skupiających się na niezwykłym dziedzictwie Lyncha. Jednak jego wkład w muzykę często pozostaje pomijany, co jest niefortunnym przeoczeniem, biorąc pod uwagę, że jego muzyczna podróż płynnie rozszerza tematy obecne w jego filmach i telewizyjnych kreacjach. Jego zaangażowanie w aspekty słuchowe jego projektów było kluczowe; na przykład zakończenie Eraserhead zawiera przejmująco piękny utwór „In Heaven”, który Lynch współtworzył z autorem piosenek Peterem Iversem. Co godne uwagi, skomponował i wykonał również kilka piosenek dla Inland Empire i stworzył teksty do kompozycji Angelo Badalamentiego dla Twin Peaks.
To bogate muzyczne tło naturalnie skłoniło Lyncha do eksploracji własnej tożsamości muzycznej poza granicami kina. Istota jego muzyki odzwierciedla urzekającą i niesamowitą atmosferę jego filmów — niejednoznaczną, surrealistyczną i czasami chropawą. Podczas gdy niektóre utwory, takie jak niespodziewanie chwytliwy „Good Day Today”, wykazują wrażliwość na pop, wydają się organicznymi rozszerzeniami unikalnych tematów, które Lynch nieustannie eksplorował na różnych platformach.
Odkrywanie muzycznego krajobrazu Lyncha
Podobnie jak w filmach, muzyka Lyncha akcentuje uderzające momenty, często popychając je w stronę dziwactwa. Doskonałym przykładem jest „Thank You Judge” z jego pierwszego regularnie produkowanego albumu, BlueBob, współpracy z inżynierem dźwięku Johnem Neffem. Piosenka w humorystyczny sposób wymienia dobra, które jego żona nabyła podczas spornego rozwodu, aż po jego „wieprzowinę i fasolę”.Utwór osiąga zabawny punkt kulminacyjny, gdy policjant przeprowadza rewizję osobistą piosenkarza.
Teledyski reżyserowane przez Lyncha jeszcze bardziej oddają jego wrażliwość na kino, tworząc mikrokosmiczne doświadczenie przypominające jego filmy. Na przykład Naomi Watts, która zagrała w Mulholland Drive, gra żonę w teledysku do „Thank You Judge”.
Z drugiej strony muzyka Lyncha może nagle zmienić się w kierunku bardziej złowrogiego tonu. Przyziemne szczegóły osadzone w jego tekstach mogą szybko przekształcić się w eksplorację mroczniejszych aspektów ludzkości. Na przykład tytułowy utwór z jego albumu z 2011 r., Crazy Clown Time, ilustruje tę dwoistość. W utworze Lyncha, który używa swojego wysokiego, gwiżdżącego głosu, opowiadana jest niepokojąca scena imprezy, wzmocniona chropawymi syntezatorami i basem, kulminując w mrożącym krew w żyłach refrenie: „To był szalony czas klauna. To była naprawdę fajna zabawa!”
Album otwiera Karen O z The Yeah Yeah Yeahs — znacząca współpraca w tamtej epoce. Po tym Lykke Li, inna uwielbiana artystka indie z lat 2010., dołączyła do Lyncha na jego kolejnym albumie The Big Dream, wydanym w 2013 r.
Poza własnymi projektami, wielu muzyków szukało Lyncha do współpracy i produkcji, pracując z takimi znanymi artystami jak Flying Lotus i Donovan przed jego śmiercią. Ten trend podkreśla unikalny muzyczny odcisk palca Lyncha, nawet w utworach, w których odchodzi od głównego wokalu, takich jak „I’m Waiting Here”.Jego duch współpracy często przeplatał się z innymi producentami, takimi jak Angelo Badalamenti, jednak jego charakterystyczne brzmienie pozostaje spójne przez cały czas.
Od eterycznego „In Heaven” do „I’m Waiting Here” spójna narracja utrzymuje się w całej dyskografii Lyncha. Jego muzyka emanuje oniryczną, ale nawiedzającą atmosferą, charakteryzującą się wrażeniem unoszenia się przy jednoczesnym niezachwianym postępie — jakość odzwierciedloną w jego filmach. Ta gra między mediami ilustruje genialność kunsztu Lyncha, umożliwiając, aby wszystko, co stworzył, istniało w ramach zunifikowanej eksploracji ludzkiego doświadczenia.
Ostatecznie każdy aspekt twórczości Lyncha rezonuje z odrębną tożsamością, niezależnie od medium. Jego spuścizna, ukształtowana przez unikalną wizję, prezentuje artystę, którego dzieła są nierozerwalnie splecione, co ma głęboki wpływ zarówno na muzykę, jak i film.
Dodaj komentarz